Przychodnia Weterynaryjna KOŚCIUSZKI | Weterynarz Toruń

(0.50)

Dodaj opinię

Firma nie otrzymała jeszcze żadnego certyfikatu jakości obsługi.

Firma nie korzysta z możliwości odpowiadania swoim klientom.

Firma nie jest aktywnym uczestnikiem Polskiego Programu Jakości Obsługi.

Opinie (1 z 1)

Miesiąc temu mój...
Miesiąc temu mój kot Gizmo zaczął mieć problemy z oddawaniem moczu. Zawiozłem go na Kościuszki by go zdiagnozować, okazało się ze wyniki krwi ma b. dobre, a że miał już kilkakrotnie bakteryjne zapalenie pęcherza poprosiłem o cewnikowanie. Wynicowane prącie i ciągłe wylizywanie prącia świadczyły o tym że cewka moczowa jest niedrożna. W opisie jaki otrzymałem p. doktor napisała że cewka była drożna . Niestety po powrocie do domu objawy niedrożności nie ustąpiły Po tygodniu dwa inne kotki zaczęły mieć takie same objawy. Do tej pory nie miałem powodów by nie ufać p. doktor ale tym razem było coś nie tak Gizmo dalej płakał przy każdej wizycie w kuwecie i miał problemy z oddawaniem moczu cewka dalej była wynicowana. Umówiłem się na wizytę w przychodni 10.10.23 na godzinę 11:30. wchodzą do poczekalni doznałem szoku zamiast jak zwykle miłego uśmiechu i dzień dobry zostałem wykrzyczany przez trzy panie które za ladą sklepu nawzajem sobie przeszkadzały wpadając na siebie ale zgodnym chórem wykrzyczały wszem i wobec, że miałem być na godzinę 11:00, gdy skorygowałem ich błąd i powiedziałem że byłem umówiony na 11:30 to podały do publicznej wiadomości że spóźniłem się 15 minut i moja wizyta u p. doktor będzie trwała 10 minut. Po raz kolejny mnie zaskoczyły bo do tej pory o długości wizyty w zależności od potrzeb decydował lekarz a nie personel pomocniczy. Wiele razy pomimo umówionej godziny wizyty musiałem czekać nawet 20 minut bo poprzednia wizyta się przedłużyła, rozumiałem to, lekarz nie jest w stanie przewidzieć z jakim przypadkiem będzie miał do czynienia. po 5 minutach oczekiwania poproszono nas do gabinetu i tu kolejne zaskoczenie p. doktor poinformowała mnie ze nie ma czasu zdiagnozować mojego kota bo jest zajęta innym pacjentem, stół do RGT ma zajęty na odczepnego Gizmo dostał jakiś zastrzyk, poprosiłem by przynajmniej zrobiono badanie krwi. P doktor wyszła z gabinetu i przyprowadziła pomoc techniczną do pobrania krwi. Pani która przyszła z p doktor weszła jak do obory z miną jakby oderwano ją od oglądania ulubionego serialu, spojrzała na mojego kotka i stwierdziła " nie wykastrowany będzie śmierdział" . Sprawdziłem mój Gizmuś przez całe 40 km podróży nie nabrudził do transportera. moja uwaga że ta pani pracuje w przychodni weterynaryjnej a nie w perfumerii zaczęła niezbyt przyjemną pogawędkę z pomocą techniczną którą na szczęście przerwała p. doktor. Pani Zofia przystąpiła do pobierania krwi robiła to bez rękawiczek ochronnych z rękoma które dość dawno widziały mydło za to z 2 cm tipsami. Możliwe że jej czułe wysublimowane na zapachy nozdrza wyczuły w ziemi pędraki i ryła rękoma w ich poszukiwaniu. Gdy poinformowałem że z pewnością napiszę odpowiednią opinię z tej wizyty p/ Zofia skitowała to stwierdzeniem " co tam taka jedna opinia". Trzy minutowa wizyta dobiegła końca skasowano ode mnie kilka stówek mój kot tłukł się w transporterze 80 km w obie strony dalej nie zdiagnozowany, czy personel tej przychodni uważa że ktoś przychodzi do nich ze zdrowym zwierzakiem? Czy przychodzi po pomoc by ulżyć w cierpieniu zwierzakowi i go wyleczyć? Po co umawia się więcej wizyt niż jest się w stanie przeprowadzić? Nie piszę tego by kogokolwiek zniechęcić do wizyty na Kościuszki wręcz przeciwnie gorąco zachęcam tych którzy lubią klimaty poczekalni dworcowych, tych którzy chcą by ich podopieczni byli obsługiwani przez osoby bardziej predysponowane do pracy w przydrożnym barze a nie w klinice z ambicjami, zachęcam tych którzy mają nadmiar pieniędzy i chętnie płacą za nic. bachotek 60

Piotr_1270

19.10.2023

Placówka

Nie zgadzam się (0)

Przychodnia Weterynaryjna KOŚCIUSZKI | Weterynarz Toruń

Jesteś właścicielem tego miejsca?

Poinformuj nas i przejmij zarządzenie wizytówką tej firmy.

Firma nie jest uczestnikiem
Polskiego Programu
Jakości Obsługi
Zobacz więcej

Czy te firmy wypadają lepiej niż Przychodnia Weterynaryjna KOŚCIUSZKI | Weterynarz Toruń?

Zgadzasz się z ostatnią opinią na temat firmy?

Miesiąc temu mój...
Miesiąc temu mój kot Gizmo zaczął mieć problemy z oddawaniem moczu. Zawiozłem go na Kościuszki by go zdiagnozować, okazało się ze wyniki krwi ma b. dobre, a że miał już kilkakrotnie bakteryjne zapalenie pęcherza poprosiłem o cewnikowanie. Wynicowane prącie i ciągłe wylizywanie prącia świadczyły o tym że cewka moczowa jest niedrożna. W opisie jaki otrzymałem p. doktor napisała że cewka była drożna . Niestety po powrocie do domu objawy niedrożności nie ustąpiły Po tygodniu dwa inne kotki zaczęły mieć takie same objawy. Do tej pory nie miałem powodów by nie ufać p. doktor ale tym razem było coś nie tak Gizmo dalej płakał przy każdej wizycie w kuwecie i miał problemy z oddawaniem moczu cewka dalej była wynicowana. Umówiłem się na wizytę w przychodni 10.10.23 na godzinę 11:30. wchodzą do poczekalni doznałem szoku zamiast jak zwykle miłego uśmiechu i dzień dobry zostałem wykrzyczany przez trzy panie które za ladą sklepu nawzajem sobie przeszkadzały wpadając na siebie ale zgodnym chórem wykrzyczały wszem i wobec, że miałem być na godzinę 11:00, gdy skorygowałem ich błąd i powiedziałem że byłem umówiony na 11:30 to podały do publicznej wiadomości że spóźniłem się 15 minut i moja wizyta u p. doktor będzie trwała 10 minut. Po raz kolejny mnie zaskoczyły bo do tej pory o długości wizyty w zależności od potrzeb decydował lekarz a nie personel pomocniczy. Wiele razy pomimo umówionej godziny wizyty musiałem czekać nawet 20 minut bo poprzednia wizyta się przedłużyła, rozumiałem to, lekarz nie jest w stanie przewidzieć z jakim przypadkiem będzie miał do czynienia. po 5 minutach oczekiwania poproszono nas do gabinetu i tu kolejne zaskoczenie p. doktor poinformowała mnie ze nie ma czasu zdiagnozować mojego kota bo jest zajęta innym pacjentem, stół do RGT ma zajęty na odczepnego Gizmo dostał jakiś zastrzyk, poprosiłem by przynajmniej zrobiono badanie krwi. P doktor wyszła z gabinetu i przyprowadziła pomoc techniczną do pobrania krwi. Pani która przyszła z p doktor weszła jak do obory z miną jakby oderwano ją od oglądania ulubionego serialu, spojrzała na mojego kotka i stwierdziła " nie wykastrowany będzie śmierdział" . Sprawdziłem mój Gizmuś przez całe 40 km podróży nie nabrudził do transportera. moja uwaga że ta pani pracuje w przychodni weterynaryjnej a nie w perfumerii zaczęła niezbyt przyjemną pogawędkę z pomocą techniczną którą na szczęście przerwała p. doktor. Pani Zofia przystąpiła do pobierania krwi robiła to bez rękawiczek ochronnych z rękoma które dość dawno widziały mydło za to z 2 cm tipsami. Możliwe że jej czułe wysublimowane na zapachy nozdrza wyczuły w ziemi pędraki i ryła rękoma w ich poszukiwaniu. Gdy poinformowałem że z pewnością napiszę odpowiednią opinię z tej wizyty p/ Zofia skitowała to stwierdzeniem " co tam taka jedna opinia". Trzy minutowa wizyta dobiegła końca skasowano ode mnie kilka stówek mój kot tłukł się w transporterze 80 km w obie strony dalej nie zdiagnozowany, czy personel tej przychodni uważa że ktoś przychodzi do nich ze zdrowym zwierzakiem? Czy przychodzi po pomoc by ulżyć w cierpieniu zwierzakowi i go wyleczyć? Po co umawia się więcej wizyt niż jest się w stanie przeprowadzić? Nie piszę tego by kogokolwiek zniechęcić do wizyty na Kościuszki wręcz przeciwnie gorąco zachęcam tych którzy lubią klimaty poczekalni dworcowych, tych którzy chcą by ich podopieczni byli obsługiwani przez osoby bardziej predysponowane do pracy w przydrożnym barze a nie w klinice z ambicjami, zachęcam tych którzy mają nadmiar pieniędzy i chętnie płacą za nic. bachotek 60